Logo

Logo

wtorek, 20 stycznia 2015

Jemioła jakiej nie znacie...


Inspirowana wiatrem, który urywa mi głowę, rzuca ptakami w powietrzu i łamie gałęzie na moich spacerowych psio-kocich ścieżkach, postanowiłam opisać jedną z bardziej pomijanych w Polsce, kontrowersyjnych roślin, jaką jest JEMIOŁA...
Część z tych niezwykle cennych, półpasożytniczych roślin, pourywana wiatrem,  spada nam właśnie wprost pod nogi ;)
i warto z tego korzystać, ponieważ właśnie styczniowo-lutowo-marcowe jemioły mają najwięcej wartości! Otóż...

Roślina ta, była ceniona już przed wiekami, m.in. przez Hipokratesa – używał jemioły w chorobach śledziony.
„Modna“ ostatnio święta Hildegarda już w XII wieku zauważyła to, że różne jemioły, rosnące na różnych drzewiastych żywicielach, działają odmiennie! (co potwierdzają współczesne badania!) – Wg Świętej: j
emioły np. z głogu lub jabłoni były na choroby psychiczne. A jemiołą dębową, lipową i leszczynową odpędzała złe czary.
Wg Hildegardy jemioła poprawiała poród, jak również choroby u niemowląt leczyła podając karmiącym matkom omawiane ziele.
Twierdziła, że jemioła działa również przeciwlękowo: d
zieci śpiące niedaleko jemioły nie cierpiały na koszmary senne!
Sproszkowana jemioła dębowa oraz z drzew iglastych, wg Hildegardy, leczyła stany padaczkowe (o tym później pisał też Paracelsus i wielu, wielu innych zauważając, że uspokaja wtedy przepływ krwi). Nawet homeopatia stosuje jemiołę w padaczkach.
Na przestrzeni wieków badacze przypisywali tej roślince mnóstwo właściwości:
ziele na poprawę trawienia, owoce jemioły na przeczyszczenie, leczenie stanów gorączkowych, robaczyc (spożywanie suchych rozdrobnionych owoców jemioły lub wg innych źródeł: owoców z lepką jeszcze zawartością), hamowanie krwotoków (szczególnie okołoporodowych), na migreny i histerie.
Pogniecione owoce jemioły znajdowały też zastosowanie jako okłady w przypadku guzów nowotworowych i na oporne kłykciny (działają tu wiskotoksyny).
No i....ciśnienie.... Znane są prace, z których wynika, że przyjmując preparaty ze świeżej jemioły, już po miesiącu można uzyskać spektakularny spadek ciśnienia krwi ze 195 na 135 mm Hg.
I o to w przypadku jemioły rozbija się wszystko:  NAJLEPIEJ DZIAŁA ŚWIEŻA! I do tego podawana pozajelitowo...
Dlatego dobrych, naprawdę działających praparatów jest niewiele...i są bardzo drogie.
Jeden z nich – Iscador w postaci iniekcji, dostępny tylko poza granicami naszego kraju, ma silne działanie wspomagające niszczenie nowotworów, gdyż aktywuje limfocyty NK (Natural Killers) i tym samym ogranicza skutecznie przerzuty niektórych nowotworów, działa cytotoksycznie i cytostatycznie!!! Iscador leczy też ciężkie formy trądziku, łuszczycy, poważne, przewlekłe stany zapalne układu moczowego, trawiennego i oddechowego.
Samych Iscador’ów jest kilka rodzajów - w zależności od tego, na jakich drzewach rosły, i w związku z tym przypisane są do leczenia różnych schorzeń.
Najbardziej popularny i wszechstronny jest Iscador Qu – z dębu.

I z tego m.in. powodu polecam schylić się po to, co nam własnie spada z drzew. Warto sobie jakiś preparat przygotować samemu w domu. Może nie będzie to postać do wstrzyknięć (takie cuda to robi mój ulubiony zielarz, doktor Henryk Różański, bo do tego potrzebna jest naprawdę duuuża wiedza i odpowiednie warunki), ale na pewno można zrobić coś bardzo wartościowego!
Polecam:
- banalnie prosty MACERAT:
Świeże ziele zmielić (uwaga, jest dość twarde!), zalać chłodną wodą w proporcji 1 łyżka na 200 ml wody z odrobiną soli kuchennej, zostawić na 8h, po tym czasie można go pić 3-4 razy dziennie po 100 ml takiego maceratu – da nam to działanie wzmacniające i uszczelniające naczynia krwionośne, delikatjnie obniżające ciśnienie, uspokajające, przeciwkrwotoczne i przeciwpadaczkowe oraz bardzo dobrze wpłynie na podniesienie odporności.
- lub  NA MIODZIE:
1 ł. świeżego zmielonego ziela na 2 ł. miodu – spożywać 3 razy dziennie po 1 łyżce.

Preparaty przygotowywane na bazie gorących naparów bądź gorących alkoholowych intraktów tracą część ważnych właściwości, m.in. te obniżające ciśnienie i immunostymulujące
L Dlatego najlepsze są właśnie preparaty macerowane w niskiej temperaturze... jednak te sa nietrwałe...
Takim pośrednim rozwiązaniem jest przygotowanie słabej naleweczki
:) :

- NALEWKA, np. na winie wytrawnym (w proporcji 1:5), gdzie zachowamy działanie przeciwmiażdzycowe, rozkurczowe, polepszające przemiane materii, dające odporność i ogólne wzmocnienie. Pić 1 kieliszek 1 raz dziennie :)

Zebraną jemiołę (owoce i ziele) można zmielić i zamrozić, co pozwala nam na bieżąco produkować sobie najbardziej wartościowe SUROWE preparaty, których to wartość normalnie wynosi przecież maksymalnie 3 dni. W taki sposób okrągły rok możemy robić preparaty oparte na superwartościowej jemiole zebranej w najbardziej odpowiednim dla tej rośliny momencie.

Dodam jeszcze, że w niektórych krajach jemioła dodawana jest do kosmetyków o działaniu przeciwzapalnym, dezynfekującym, przeciwłupieżowym i sciągającym :)


Ale co najważniejsze, szczególnie teraz, przy postanowieniach noworocznych:
Jemioła wzięta w usta podczas marzeń i planów miała je sprowadzić i urzeczywistnić! – i tego nie wymyślił żaden szarlatan, tylko wg niektórych źródeł uważała tak Hildegarda - Uznana Święta Kościoła :)

Zatem cóż...po sztormach mamy wysyp bursztynów, po silnych wiatrach – jemioły :)

Głowa w chmurach jak najbardziej, ale od czasu do czasu patrzmy jednak pod nogi, bo warto! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz