Logo

Logo

wtorek, 20 stycznia 2015

Trzy zdania o Witaminie C.


Trzy zdania o witaminie C. No, ewentualnie siedem ;)

Wydaje się, że jest to najbardziej znana witamina na świecie J ale, jak się okazuje, w świetle ostatnich i przedostatnich publikacji - jednocześnie chyba najbardziej do tej pory nieznana.
Już jako dzieci wiedzieliśmy, że jest absolutnie niezbędna przy przeziębieniach, jako dorośli poznaliśmy jej dobroczynny wpływ na samopoczucie poimprezowe :)
W tzw. międzyczasie być może obiło nam się o uszy, że leczy stany alergiczne...
Pamiętamy też, że wszystkie zwierzęta, poza ludźmi, świnkami morskimi, małpami i jakimś nietoperzem, syntetyzują wit. C samodzielnie (i to w ilosci kilku gramów na dobę!)... a my zmuszeni jesteśmy dostarczać ją z pożywienia...
Niby wszystko wiadomo, a jednak... zewsząd napływające, wykluczające się wzajemnie definicje, rozbieżne dane na temat norm, dawek, sposobów aplikacji...
Infornacje o megadawkach... a z drugiej strony: informacje o mega poważnych skutkach ubocznych...
Ile gramów? 60mg? 90mg? 3g? 7,5g? A może 75??? Doustnie? Dożylnie? Prawoskrętna? Lewoskrętna? Naturalna z pożywienia? W postaci kwasu? (a co z zakwaszeniem organizmu? A co ze szkliwem, co z żołądkiem??? 
A kamienie nerkowe???) A może w postaci askorbinianów? Itd..itp...

Otóż...witamina C jest to pewnego rodzaju zbiór przeróżnych substancji, silnie ze sobą współpracujących, których centrum stanowi kwas L-askorbinowy - czyli kwas askorbinowy lewoskrętny (i taki właśnie powinniśmy używać, bo w przeciwieństwie do prawoskrętnego, jest on dla nas biodostępny!)  Niestety do tej pory naukowcom nie udało się wyizolować wszystkich tych współistniejących z kwasem askorbinowym składników. Z tej właśnie przyczyny, tak troszkę na skróty, kwas askorbinowy, z powodzeniem z tej niepoznanej grupy związków wykrystalizowany, powszechnie nazywa się witaminą C :)

Oczywiście najbardziej właściwa, najlepiej przyswajalna jest witamina C pochodząca ze źródeł naturalnych  (rokitnik, acerola, dzika róża, pietruszka...) – czyli tam gdzie wszystkie wcześniej wspomniane związki mają szansę współdziałać z kwasem askorbinowym i się wzajemnie wzmacniać.
I dopóki jesteśmy zdrowi i działamy profilaktycznie – jesteśmy w stanie pokryć zapotrzebowanie organizmu z takich własnie źródeł.
(Wtedy to własnie witamina C m.in. współpracuje z krzemem, z kolagenem – razem z C tworzą silną, zwartą tkankę łączną, która jest poooodstawą zdrowego ciała – o czym może innym razem..)
Sytuacja zmienia się diametralnie, gdy pojawia się stan chorobowy: zapalenie, zatrucie, różnego rodzaju zabiegi chirurgiczne i ukąszenia... Potrzeba organizmu w tego rodzaju przypadkach rośnie lawinowo... Pokrycie tego zapotrzebowania - na 2, 3, 4 gramy ze źródeł roślinnych staje się baaardzo drogie lub wręcz... bardzo trudne do wykonania – no  bo jak zjeść 2 kg natki pietruszki, 4 kg papryki, czy 1 kg owoców dzikiej róży?
W takich wypadkach możemy sięgnąć po wyizolowany kwas askorbinowy LEWOSKRĘTNY. Występuje on w postaci gotowych tabletek (tu jednak występują domieszki nie zawsze sprzyjających zdrowiu substancji wypełniających, a i dawka samego kwasu zazwyczaj jest niewielka), badź też w postaci krystalicznego proszku.
Proszek dostępny jest w hurtowniach z odczynnikami chemicznymi lub sklepach z suplementami.

Jak go stosować? Rozpuszczać w wodzie odpowiednią, indywidualnie ustaloną na podstawie obserwacji, dawkę. (W przypadku wysycenia organizmu zareagujemy po prostu... biegunką. Wtedy należy przyjmować 50% – 80% dawki pierwotnej, ale nie zaprzestawać suplementacji).
Sam kwas askorbinowy należy do słabych kwasów (4,2 pH), a zagrożenie zniszczenia szkliwa jest podobne jak przy piciu popularnych napojów gazowanych i można je zminimalizować pijąc roztwór przez słomkę po czym wypłukać usta wodą.

Unikając kwasowości roztworu, możemy samodzielnie wykonać kwas L-askorbinowy BUFOROWANY. I tu najłatwiej chyba zrobić sobie askorbinian sodu – do kwasu dodając sodę oczyszczoną w proporcji 1 część sody na 3 części kwasu askorbinowego – zalać wodą, poczekać, aż ulotni się dwutlenek węgla i popijać :)

Roztwory buforowane są łagodniejsze dla żołądka... ale działają ciut słabiej, niż sam kwas – coś za coś...
A wracając do dawek:
Zdrowy człowiek, zanim organizm odpowie mu biegunką, jest w stanie przyjąc nawet od 4 do 15 gramów witaminy C – oczywiście w podzielonych kilku porcjach
Podczas stresu, wysiłku, sportu dawkę należy zwiększyć nawet do 25 gramów – również przyjmowanych sukcesywnie przez całą dobę.
Stan przeziębienia, grypy lub nawet nowotwory, zwiększają zapotrzebowanie o kolejnych kilkadziesiąt gramów... nawet do ponad 100 gramów na dobę!
Tylko tutaj, przy tak dużych dawkach układ pokarmowy nie jest w stanie jej wchłonąć, ani odpowiednio przyswoić i należy wtedy siegnąć po dawki DOŻYLNE, ale...w formie ASKORBINIANU sodu.
Ale uwaga: nie róbcie tego sami w domu! ;) stosujcie raczej drogę doustną, gdzie jedynym udowodnionym podczas wieloletnich badań skutkiem ubocznym jest...biegunka :)
Obalone bowiem zostały również mity o tworzeniu się kamieni nerkowych (są informacje, na podstawie wielu badań) że stosowanie wit. C nie tylko temu nie sprzyja, ale wręcz potrafi zmniejszać ilość tych kamieni, eliminując stan zapalny w nerkach.
Tak więc zaopatrujemy lodówkę w:
Źródła witaminy C w produktach roślinnych[17]
[ukryj]Produkt
Zawartość (mg/100 g)
1600
Owoce róży
426
244
178
177
107
Koperek zielony
75
71
65
63
60
60
54

I jeszcze jedno:
Kwas askorbinowy jest przeciwutleniaczem i niezwykle często jest stosowany w przemyśle spożywczym, podobnie jak jego sole i estry.
Symbole stosowane do oznaczenia tych związków:
  • E300 – kwas askorbinowy
  • E301 – askorbinian sodu
  • E302 – askorbinian wapnia
  • E303 – askorbinian potasu
  • E304 – estry kwasów tłuszczowych i kwasu askorbinowego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz